Popularność Transformersów

O Transformersach słyszał chyba każdy, kto dorastał w latach dziewięćdziesiątych. Chociaż same zabawki, dzięki niezawodnej blokadzie fajnych rzeczy zwanej okresem PRL-u, trafiły do nas z dużym opóźnieniem, zaś większość z nas zapewne musiała zadowolić się podróbkami z Chin kupowanymi w kioskach (w końcu kto z nas wiedział lepiej?), także i w Polsce Optimus Prime i spółka szybko zdobyli sobie rzesze fanów. W końcu nie ma chyba lepszej koncepcji zabawki dla małych i dużych chłopców, jak połączenie dużego resoraka z jeszcze większym robotem. Skąd jednak wzięła się sama linia produktów, po dziś dzień stanowiących jeden z filarów popkultury?

Amerykańska bryka z japońskim silnikiem

We wczesnych latach osiemdziesiątych, amerykańska firma Hasbro zastanawiała się, jakie zabawki mogłyby przynieść im zyski. Szukając inspiracji, Hasbro natknęło się na japońską firmę Takara, której figurki z serii Micromen i Diaclone charakteryzowały się właśnie możliwością transformacji w pojazdy. Inspirując się najpierw ludzkimi Micromenami, Hasbro wymyśliło GI Joe (które do Europy trafiły jako Action Man) – prawdziwie amerykańskie zabawki, które szybko stały się hitem, ociekając cudownym, przerysowanym kiczem, przywodzącym na myśl wszystkie wojenne filmy tamtego okresu.

To jednak Hasbro nie wystarczyło. Firma skontaktowała się więc z Takarą, formując tym samym partnerstwo z Japończykami i uzyskując prawa do Diaclone’ów. Potem pozostało już tylko wynająć Jima Shootera i Dennisa O’Neila, scenarzystów komiksów, mających na koncie pracę dla Marvel, i można było ruszać na podbój serc dzieciaków i portfeli ich rodziców.

transformersanimatedfilmposter

Zarówno zabawki, jak i promujący je serial telewizyjny, odniosły masywny sukces, jeszcze większy, niż w przypadku GI Joe. Sympatyczni bohaterowie, efekciarska fabuła obfitująca we wprowadzanie coraz większych i silniejszych Transformersów, a do tego kulturalna neutralność sprawiły, że dzieci w każdym kraju pokochały transformujące się roboty. Sama warstwa fabularna była zmieniana w innych regionach, nie zaburzając jednocześnie generalnego kanonu, co śmiało pokazywało, jak uniwersalną marką może pochwalić się Hasbro.

A obecnie? Fani pierwszych Transformersów sami mają już w wielu przypadkach dzieci, lecz sympatia do tego tytułu, jak w przypadku Gwiezdnych Wojen czy Star Treka, wcale nie słabnie. Wręcz przeciwnie. Chociaż Michael Bay tworzy swoje kiczowate filmy, w których ilość eksplozji wywołałaby atak serca u niejednego sapera, Transformersy trzymają się mocno na kartach komiksów, zaś reaktywowana jakiś czas temu seria odnowionych figurek z pierwszej serii tylko pokazuje, że o Optimusie i reszcie wszyscy pamiętamy. I pamiętać będą pewnie też nasze dzieci i wnuki, bo ponadczasowe rzeczy wytrzymają każdą próbę czasu.

stilgar